Dzisiaj pierwszy dzień wiosny, a to znaczy, że do lata coraz bliżej. Warto pomyśleć o zrzuceniu zbędnych kilogramów i uzyskaniu zgrabnej sylwetki. W ten sposób ciało będzie gotowe na podbój plaży w dwuczęściowym stroju kąpielowym. Myślę, że każda kobieta chce czuć się dobrze w swoim ciele. Jednak organizm każdej z nas jest inny i u jednych, aby schudnąć wystarczy ograniczenie słodyczy, a u innych potrzebna jest dobrze skomponowana dieta i ruch. Jak wiecie u mnie jest to dosyć skomplikowane i często mimo chęci nie jestem w stanie zrzucić tyle ile bym chciała. Dlatego wraz z początkiem roku postanowiłam oddać się w ręce specjalisty.
Na rynku dostępnych jest wiele firm, które pomogą w zrzuceniu zbędnych kilogramów. Różnią się one głównie ceną i oferowanymi usługami. Znajoma, która od dawna korzysta z takich usług poleciła mi stronę Vital Fit. Od razu postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej i ostatecznie skorzystałam z ich usług. Początkowo byłam do tego sceptycznie nastawiona, bo nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Jednak po napisaniu wiadomości, wszystko zostało mi objaśnione. Do wyboru są cztery pakiety, które różnią się tym, czego możemy oczekiwać, a co za tym idzie, również ceną. Ja zdecydowałam się na pełny pakiet 870. Zależało mi na tym, aby ktoś poprowadził mnie od początku do końca.
Na samym początku został mi przyznany mój indywidualny trener personalny, który przekazuje wszystkie informację i pomaga w dążeniu do celu. W trakcie trwania odchudzania dwa lub trzy razy w tygodniu miałam możliwość konsultacji przez e-mail, a także raz w tygodniu telefoniczne. Było to bardzo wygodne, bo mogłam zawsze dopytać co zrobić w kryzysowych sytuacjach lub jak poradzić sobie z brakiem motywacji. Przed rozpoczęciem całego procesu, został ze mną przeprowadzony wywiad, dzięki któremu uzyskałam szczegółowe zalecenia. Mój trener personalny przygotował dla mnie indywidualną dietę, która została stworzona zgodnie z moimi preferencjami. Wykluczono z niej elementy, których nie mogę jeść, a mimo to wciąż jadłam zdrowo. W końcu ktoś pokazał mi, że można jeść jednocześnie smacznie i niskokalorycznie. Oczywiście prawidłowa dieta, to tylko połowa sukcesu. Bardzo ważne są również ćwiczenia, które wykonywane regularnie przynoszą największe rezultaty. Otrzymałam doskonale rozpisany plan treningowy, który mogłam realizować w ciągu dnia. Rzecz jasna ćwiczenia dopasowane były do moich możliwości, a więc wzięto pod uwagę moje dotychczasowe przejścia. Dla mnie to niezwykle ważne, bo większość dietetyków, z którymi miałam styczność „wkładała” mnie w przygotowany szablon, nie biorąc pod uwagę tego, że pewnych ćwiczeń nie wykonam. Skutkowało to wyłącznie moją frustracją, a w rezultacie byłam zrezygnowana i nie miałam już motywacji. Tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Trener personalny podchodzi indywidualnie do każdej osoby. Przez cały czas trening jest modyfikowany i korygowany, aby przynosił jak największe rezultaty. Wciąż monitorowane są postępy, jakie udało się poczynić. Brana jest pod uwagę waga, ale także ilość cm udach, w pasie i w biodrach. Dodatkowo otrzymujemy również wsparcie w postaci filmów instruktażowych, które pokazują, jak poprawnie wykonywać poszczególne ćwiczenia. Nie musiałam się również martwić tym, że zbyt szybko się poddam. Regularnie otrzymywałam motywacyjne grafiki, które od razu dodawały mi siły do dalszej pracy nad samym sobą.
Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona rezultatami, jakie udało mi się osiągnąć w połączeniu smacznej, a przede wszystkim skutecznej diety z różnorodnymi ćwiczeniami. Oczywiście ogromna zasługa leży również po stronie mojej trenerki personalnej, która bardzo mnie motywowała. Po raz pierwszy spotkałam się z tak indywidualnym podejściem. Każdy aspekt był brany pod uwagę, a w razie problemów zawsze mogłam liczyć na słowa otuchy. Tym oto sposobem udało mi się schudnąć kilka kilo. Wiem, że przede mną jeszcze daleka droga, ale wiem już jak dążyć do upragnionego celu.
Korzystaliście kiedyś z usług trenera personalnego? Co sądzicie o takim indywidualnym podejściu? Macie jakieś postanowienia na rozpoczynającą się wiosnę?