Uwielbiam peelingi i stanowią one jeden z kosmetyków, których nie mogłoby zabraknąć w mojej pielęgnacji. Jednak należy pamiętać, że wiele z nich ma dosyć mocne działanie i przy usuwaniu martwego naskórka można podrażnić skórę. Mnie na szczęście zdarzyło się to tylko parę razy, jednak zawsze wolę być przygotowana na taką ewentualność. Dlatego postanowiłam wypróbować krem S.O.S. Rescue Cream pH Formula od Topestetic, który już dawno polecała mi moja znajoma. Nie miałam nic do stracenia, więc bez wahania postanowiłam się w niego wyposażyć. Kiedy po raz pierwszy go wypróbowałam, aż mnie zamurowało.

Krem znajduje się w dosyć charakterystycznej tubce o pojemności 50 ml. Została wyposażona w aplikator, który został zabezpieczony półprzezroczystą nakrętką. Póki co działa bez zarzutu, jednak mam obawy, że w chwili kiedy kosmetyk będzie się kończył, będę miała problem, aby go wydostać. Pompka w wygodny sposób dozuje odpowiednią ilość kremu bezpośrednio na dłoń. Opakowanie można postawić na półce i stosować bezpośrednio po kąpieli. Jest raczej niewielki, więc bez problemu zmieści się do kosmetyczki. Ma dosyć charakterystyczną, biało-czerwoną szatę graficzna z napisem SOS, przez co nie sposób go nie zauważyć. Niestety, nie zamieszczono na nim wielu informacji, a te nieliczne są w języku angielskim. Całość doskonale się uzupełnia. Widać, że to produkt, który ma przede wszystkim pomagać w problemach skórnych. Jak na kosmetyk leczniczy przystało, jest bezzapachowy, ma biały kolor i gęstą konsystencję.


Sład INCI: Aqua, Glyceryl Stearate, Caprylic/capric Triglyceride, Dicaprylyl Ether, Dimethicone, Cetearyl Alcohol ,palmitic Acid, Stearic Acid, Peg-100 Stearate, Potassium Cetyl Phosphate, Glycerin, Phenoxyethanol, Pentylene Glycol, Citric Acid, Fructose, Sodium Hydroxide, Tocopheryl Acetate, Urea, Ethylhexylglycerin, Allantoin, Sodium Lactate, Sodium Pca, Trehalose, Biosaccharide Gum-4, Glucose, Sodium Hyaluronate, Maltose, Sodium Chloride.


Do głównych składników aktywnych w tym preparacie należy kwas hialuronowy, mocznik i witamina E.


Wychodzę z założenia, że kupując dany kosmetyk, powinno się zwracać uwagę przede wszystkim na jego działanie. Zawsze mamy nadzieję, że w końcu poradzi sobie z odpowiednią pielęgnacją skóry. Właśnie dlatego podczas zakupów analizuję skład i właściwości, aby mniej więcej przewidzieć jego faktyczne działanie. Tym razem było podobnie. Jak na kosmetyk leczniczy przystało, ma mleczno-biały kolor i gęsta konsystencję. Czasami mam problem, aby wydobyć go z opakowania. Krem jest lekki i bardzo dobrze się rozprowadza. Widać różnicę w porównaniu do innych tego typu preparatów. Jest mocno odżywczy, ale mimo to bardzo dobrze się wchłania. Nie jest tłusty ani się nie lepi, więc już po chwili można założyć ubranie. Kosmetyk przeznaczony jest do skóry suchej i wrażliwej, a także do pielęgnacji po zabiegach z zakresu medycyny estetycznej. Najczęściej stosowałam go po kąpieli na noc, choć zdarzało się, że przy mocno przesuszonej skórze używałam go także w ciągu dnia. Tworzy na powierzchni skóry warstwę ochronną, która zapobiega nadmiernej utracie wody. Decydując się na ten krem nie do końca wiedziałam, ja będzie przebiegać jego stosowanie, jednak już po pierwszym zastosowaniu, wszystko było już jasne. Doskonale odżywia i regeneruje skórę. Chroni ją przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, a oprócz tego zapobiega działaniu wolnych rodników. Odtwarza na skórze naturalną barierę ochronną oraz przyśpiesza gojenie się ran. Daje ukojenie mocno wysuszonej skórze oraz łagodzi wszelkiego rodzaju podrażnienia i zaczerwienienia. Ponadto produkt ten ma właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Nie podrażnia, nie uczula i jest w pełni bezpieczny dla każdego rodzaju cery. Sprawia, że skóra jest miękka, gładka i wypielęgnowana. Kondycja skóry ulega poprawie. Dla mnie krem S.O.S. Rescue Cream pH Formula to kolejny hit w mojej pielęgnacji. Jestem bardzo zadowolona z rezultatów jakie udało mi się osiągnąć. Zakup tego preparatu był strzałem w dziesiątkę!

Stosowaliście kiedykolwiek ten krem lub inne kosmetyki tej marki? Jakie produkty stanowią większość w waszej pielęgnacji?

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *