Czy po tragedii jest jeszcze miejsce na szczęście? Recenzja książki „Świąteczny nieznajomy”



Są w życiu takie momenty, gdy mamy wrażenie, że już nigdy nie będziemy szczęśliwi. Dopadają nas nieprzewidziane tragedie i nie potrafimy się z nich podnieść. Jedną z nich jest rozwód. I właśnie w tym temacie przychodzę do Was dzisiaj. Książka „Świąteczny nieznajomy”, której autorem jest Richard Paul Evans pokazuje, że nie zawsze wszystko jest stracone…





Świąteczny nieznajomy

Maggie Walther ma za sobą szczególnie trudny okres w życiu. Odkryła paskudne kłamstwo męża, które załamało jej wiarę w ludzi. Kobieta jest po trudnym i druzgocącym rozwodzie. Marzy tylko o tym, by zaszyć się w domu i mieć święty spokój. Uważa, że już nigdy nie spotka jej nic dobrego. Jest wycieńczona i rozgoryczona. Nie chce nawet słyszeć o nadchodzących świętach oraz ewentualnych przygotowaniach. W końcu to czas dla rodziny, a ona się rozwiodła. Nie czuje, by miała z kim je spędzić. Nie chce bliskich. Chce spokoju, bo cierpi.

Jednocześnie cały czas przyjaciółka namawia ją, by zaczęła przygotowania do grudniowych świąt. Niespodziewanie w życiu kobiety pojawia się nowy mężczyzna, Andrew. Niestety Maggie jest zraniona i nie potrafi ponownie zaufać. Bohater skrywa też pewien sekret… Czy tej dwójce uda się złatać serca? Czy zdobędą się na szczerość i zaufanie? I czy po poważnej tragedii jest możliwe szczęście?
Szczęście po tragedii

„Świąteczny nieznajomy” to druga z kolei książka z cyklu „Noel”. Cykl nawiązuje do odrodzenia, narodzin. Pokazuje, że pomimo trudności życiowych, dylematów i tragedii może jeszcze wyjść słońce. Nigdy nie jest za późno na szczęście, szczerość i miłość. To jedna z tych książek, które chce się czytać. Jest w niej tak wiele nadziei, że chcemy przelać ją i do swojego życia. Propozycję od wydawnictwa Znak czyta się nawet w jeden dzień. Jest tak wciągająca, że aż żal się od niej odrywać.

Jeśli lubisz powieści obyczajowe i szukasz czegoś na ten świąteczny czas, to ta książka jest dla Ciebie. Ukazuje życiowe problemy, które są udziałem większości z nas. Jednocześnie autor pokazuje, że nigdy nie wolno tracić nadziei. Kto wie, co czyha na nas za rogiem. Przekonaj się, czy i dla Ciebie ta książka będzie tak ciepła.



Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Znak.

10 komentarzy:

  1. Miałam okazję zapoznać się z tą powieścią i bardzo mi się podobała. Lubię twórczość tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie nie wyobrażam sobie świąt bez książki Evansa i ten tytuł też trafił na moją listę, Strasznie mi się podobała ta historia.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie, że książka ukazuje magię świąt ale jest także życiowa i obyczajowa, jak nasza egzystencja

    OdpowiedzUsuń
  4. Więź, że ja zawsze myślałam, że Evans to kobieta. Nie wiem czemu sobie tak ubzdurałam. Ale na szczęście juz wiem, że to mężczyzna. Piękna okładka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam obie książki i naprawdę bardzo zżyłam się z tą historią, była wciagająca!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa fabuła, bardzo życiowa.. Chętnie poznam ten tytuł w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej książki i raczej po nią nie sięgnę, bo nie przepadam za tym gatunkiem. Odpowiadając jednak na pytanie z tytułu posta, chcę napisać, że zawsze znajdzie się miejsce na szczęście. Czasami dłużej trzeba poczekać, aby rany się zagoiły, ale warto.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki tego autora znam i chętnie po nie sięgam ale tą jakims cudem ominęłam eh

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze warto dać kolejną szansę. Chyba, że jesteśmy zbyt uparci na różnego rodzaju sytuacje. książka wydaje się być ciekawą propozycja na wieczorne chwile.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś/eś ! Bardzo miło mi Cię gościć. Dziękuję za każdy komentarz. Liczę, że będziesz wpadać częściej :)