1. Skąd pomysł na połączenie romansu z kryminałem i sensacją?
Jestem olbrzymią fanką wzbudzania w czytelnikach wielkich emocji, a takie złote trio romans-sensacja-kryminał to gwarancja sukcesu ;) Poza tym… lubię eksperymentować z gatunkami, a moszcząc się w dość wygodnej kategorii „literatura obyczajowe” mam w tym obszarze naprawdę szerokie pole do popisu.
2. Dlaczego nadałaś bohaterom takie, a nie inne imiona?
Pamiętam jak po premierze „Olgi” to samo pytanie zadała mi moja przyjaciółka (buziaki, Aniu!). Lekko mnie rozbawiło, bo zakładała, że to jakaś zaplanowana koncepcja, zweryfikowana pod kątem charakterologicznym, etc. Cóż, prawda taka, że moi bohaterowie najczęściej pojawiają się w mojej wyobraźni od razu z gotowymi personaliami: imię, nazwisko, wiek, charakter czy nawet preferencje kulinarne. To tak jakbym spotkała ich na ulicy: są ukształtowanymi jednostkami, które po prostu, z jakiegoś dziwnego dla mnie powodu, postanawiają na chwilę zawitać w moim życiu, pozwalając na opisanie ich historii. Słowem: nie wymyślam im imion, one po prostu są integralną częścią ich jestestwa.
3. Jak zrodził się pomysł wplecenia wątku politycznego?
Trudne pytanie, bo jakoś nie wyobrażałam sobie nigdy, że mogłabym go nie wplatać. Ot, przewaga autora nad czytelnikami – wiedziałam od początku co jest osią historii i jakie jest jej zaplecze, co muszę wykorzystać aby uzyskać taki a nie inny efekt. I choć zdaję sobie sprawę, że wielu odbiorców chciałoby, aby ciężar fabuły inaczej się rozkładał, to jednak każdy zabieg jest mocno przemyślany, łącznie z wykorzystaniem konkretnych motywów, wątków czy też… długości poszczególnych rozdziałów.
4. Czy pracując nad daną książką, w tym przypadku nad serią, Tworzysz sobie szkic, aby wszystkie wątki ze sobą połączyć jak należy, czy jednak piszesz spontanicznie i dopiero później sklejasz w spójną całość?
Działam trochę hybrydowo: nie jestem fanką tworzenia sobie szkiców czy sztywnych planów, dla mnie to podwójna robota. Jednak siadając do pisania mam bardzo konkretny pomysł na to, co ma się wydarzyć w historii: z jakiego punktu startuję i do którego chcę dobiec, choć czasami to się oczywiście zmienia, bo moi bohaterowie potrafią mnie wywieźć na bardzo interesujące manowce. W przypadku „Klubowych dziewczyn” od razu wiedziałam, która historia będzie ich corem, a które będą satelitami, dzięki czemu też nie miałam większego problemu ze sklejeniem wątków w spójną całość.
5. Czy przemyciłaś w powieści jakieś fakty?
Tak, jest w niej trochę faktów, z różnych płaszczyzn. Jednym z nich jest historia miłosna Barmanki z pierwszego rozdziału – tak wyglądała jedna z moich relacji, łącznie z jej nieciekawym finałem i sposobem odkrycia prawdy (dziękuję, P.!). W pozostałych rozdziałach również są wątki oparte na faktach, ale szczegóły zostawię już dla siebie ;)
6. Który z etapów tworzenia powieści jest dla Ciebie najtrudniejszy?
Mam dwa takie trudne momenty: kiedy mam napisane tak z 50-60% fabuły i bardzo chcę już postawić tę ostatnią kropkę a tu końca nie widać. Drugim jest redakcja autorska – choć jest niezwykle potrzebna, to mnie osobiście męczy.
7. Patrząc z perspektywy czasu, wolisz wydawać z wydawnictwem, czy w formie selfpublishingu?
Zbierając wszystkie swoje doświadczenia na ten moment najlepiej czuję się w selfpublishingu. Mam kontrolę nad tym, co się dzieje z moją książką, jak wygląda jej promocja (łącznie z tym, jak jest przedstawiany mój utwór, aby trafić do właściwej grupy docelowej), okładka, z kim podejmuję współpracę… Mnie to daje komfort psychiczny, mimo że wymaga sporo pracy i umiejętności, które na szczęście posiadam. Jestem świadoma ograniczeń tej formy (dystrybucja, obecność na targach), ale jestem w stanie to zaakceptować w zamian za tzw. spokój ducha i pewność, że ostateczny produkt będzie wyglądał tak, jak tego chcę a nie jak ktoś mi narzuci.
8. Czy podczas pisania książki, konsultowałaś się z mężczyznami? Z kim lepiej Ci się rozmawia, z kobietami, czy z mężczyznami?
Szczerze? Nie czułam takiej potrzeby, aby się konsultować. Jeśli z kolei chodzi o rozmowę, to już jakiś czas temu przestałam zwracać uwagę na płeć, a skupiłam się na tym, jak druga strona się komunikuje i jak ja się w tej rozmowie czuję. Czy jest dla mnie komfortowa, czy nie narusza moich granic i czy zwyczajnie sprawia mi przyjemność.
9. Jak powstają pomysły na postacie odgrywające w powieści kluczową rolę? Masz w głowie konkretny plan na postać, czy jednak powstaje ona w trakcie tworzenia fabuły?
W przypadku moich książek, postacie powstają jednocześnie z pomysłem na fabułę – w końcu to one ją kreują. Bez bohaterów, nie ma historii.
10. Czy masz jakieś swoje rytuały, które pomagają Ci w pisaniu?
Kiedy jestem na zaawansowanym etapie pisania, chodzę do swojej ulubionej kawiarni Green Caffe Nero niedaleko mojego domu. Zamawiam albo sezonową kawę, albo owocową herbatę, do tego kawałek bezy Pavlowej i siadam przy długim blacie przy oknie na piętrze. Zakładam słuchawki, odpalam muzykę i zatracam się w tym moim wymyślonym świecie, przeżywając każdą sytuację razem z bohaterami, czując się jak jedna z nich.
Do autorki
Dziękuję Ewo za bardzo interesującą rozmowę, podczas której mogłam lepiej poznać Twoją literacką drogę, źródła inspiracji oraz proces twórczy. Uchyliłaś rąbka tajemnicy, opowiadając o wyzwaniach towarzyszących w tworzeniu książek, jak wyglądał u Ciebie przypadku proces twórczy, a także jak nastrajasz się do pracy z tekstem. Jestem wdzięczna za poświęcony czas i szczerość. Mimo, że o Tobie i Twojej twórczości wiedziałam sporo, to jednak niektóre informacje okazały się dla mnie zaskoczeniem.
Do czytelnika
Mam nadzieję, że ten wywiad był dla Ciebie interesujący. Być może po nieco głębszym poznaniu, zechcesz poznać twórczość Ewy. Ja ze swojej strony gorąco polecam książki Ewy Hansen – każda jest niezapomnianą podróżą pełna emocji.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś/eś ! Bardzo miło mi Cię gościć. Dziękuję za każdy komentarz. Liczę, że będziesz wpadać częściej :)