Pielęgnacja ciała składa się z wielu etapów. Jeżeli chce się osiągnąć oczekiwany efekt, nie można o żadnym z nich zapomnieć. Dla naszej skóry podobnie jak nawilżanie bardzo istotne jest usuwanie martwego naskórka. To właśnie ten zabieg sprawia, że dobroczynne składniki odżywcze mogą dotrzeć do dalszych warstw naskórka i zacząć działać. Należy również pamiętać, że nie należy wykonywać go częściej niż 1-2 razy w tygodniu, bo może on podrażnić skórę. Ogromne znaczenie ma także to, jakiego produktu używamy. Warto zwrócić uwagę nie tylko na gradację, ale również na jego skład. Wybierając peeling, warto wziąć pod uwagę wszystkie te aspekty, aby sobie nie zaszkodzić. Ja po prostu uwielbiam peelingi i regularnie ich używam. Mam suchą skórę z tendencją do rogowacenia, więc bez nich wyglądałabym jak jaszczurka. Zawsze, kiedy wybieram peeling, najpierw sprawdzam skład, a potem patrzę, jaką ma konsystencję. Niestety, ostatnio kupiony przeze mnie tego typu kosmetyk okazał się porażką i zaczęłam szukać nowego cudeńka. Postanowiłam zajrzeć na stronę Just Nature, gdzie już parę razy robiłam zakupy. Kiedy zobaczyłam peeling makowo-lawendowy, wiedziałam, że musi być mój! Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na jego temat, to zapraszam do dalszej części wpisu.

Peeling znajduje się w niewielkim, plastikowym opakowaniu o pojemności 250 ml. Zostało tak zaprojektowane, aby z łatwością kontrolować zużycie produktu. Zawsze można mieć je pod ręką i swobodnie sięgać po peeling. Po zużyciu kosmetyku do końca, można je wykorzystać ponownie. Całość wygląda prosto, a jednocześnie bardzo elegancko. Już na pierwszy rzut oka widać, że to kosmetyk naturalny. I jak tu się w nim nie zakochać <3

INCI: Cocoes Oleum (olej kokosowy), Butyrospemum Parkii Butter (masło shea), Mango Butyrum (masło z mango), Grapeseed Oleum (olej z pestek winogron), Dulce Amygdalinas Oleum (słodki olejek migdałowy), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej z orzechów makadamia), Sugar (cukier), Semen Papaver (nasiona maku), Casia Essentialis Oleum (olejek lawendowy), Casia Arida Flores (suszone kwiaty lawendy).

Pielęgnacja skóry składa się z wielu etapów, więc jeżeli chce się mieć zadbaną skórę, to nie można zapomnieć o żadnym z nich. Używanie peelingów ma tutaj szczególne znaczenie. Muszę przyznać, że uwielbiam peelingi i po prostu czasami nie jestem im się w stanie oprzeć. Peeling makowo-lawendowy jest jednym z najcudowniejszych, jakie do tej pory miałam okazję stosować. Peeling ma przyjemną, kremową i bardzo delikatną konsystencję. W środku znajdują się drobinki maku i cukru. To właśnie im zawdzięczamy główne jego właściwości. Kosmetyk posiada przepiękny, intensywny lawendowy zapach. Zawsze, kiedy po niego sięgam, otula ciało zapachem i rozpieszcza moje zmysły. Już samo jego rozprowadzanie po ciele to ogromna przyjemność. Potrzeba go niewiele, a aplikacja jest niezwykle prosta. Najlepiej pozostawić go na ciele na jakieś 10-12 minut dla osiągnięcia lepszych rezultatów. Peeling dogłębnie oczyszcza skórę oraz usuwa z jej powierzchni martwy naskórek. W ten sposób pobudza go do regeneracji, a dobroczynne składniki zawarte w innych kosmetykach mogą dotrzeć do dalszych warstw skóry. Oprócz tego dogłębnie ją odżywia, nawilża i natłuszcza. Skóra stała się miękka, gładka i miła w dotyku. Jej powierzchnia jest bardzo delikatna, wręcz jedwabista. Odzyskała swoją jędrność i sprężystość. Widać, że po takim zabiegu po prostu odżyła. Jest tak przyjemna w dotyku, że stosowanie balsamu, czy masła do ciała nie ma już najmniejszego sensu. Taki zabieg wykonuję raz w tygodniu i jestem po prostu zachwycona z rezultatów. Należy także wspomnieć, że peeling skutecznie walczy z trądzikiem, wypryskami i zaskórnikami oraz łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Oprócz tego spowalnia procesy starzenia się skóry oraz skutecznie walczy z cellulitem. Przy regularnym stosowaniu efekty widać gołym okiem. Według mnie ten peeling jest niesamowity. Moja skóra nigdy nie wyglądała lepiej!

Peeling makowo – lawendowy to po prostu petarda! Znajdziecie go wyłącznie na stronie Just Nature. Kosztuje 45 zł, ale bez wątpienia wart jest swojej ceny. Dawno nie spotkałam się z peelingiem, który tak dobrze pielęgnuje skórę. Mogłabym go używać codziennie. Nie wiem, czy jakikolwiek inny będzie w stanie go przebić. To po prostu miłość od pierwszego wejrzenia. Do tego jeszcze ma naturalny skład i nie jest testowany na zwierzętach. Dla mnie po prostu rewelacyjny!

Jakie wrażenie zrobił na Was ten peeling? Skusicie się na niego? Sięgacie po naturalne kosmetyki, czy nie ma to dla Was znaczenia?

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *